Obiecałam, więc jest, Przepis na zupę, jakby ją nazwać... Zupa cebulowo - marchewkowa!
Sprawa jest bardzo prosta, potrzebujemy:
(Na pięciolitrowy garnek)
6 średnich ziemniaków
2 średnie marchewki
1 średnia pietruszka
3 duże cebule
3 ząbki czosnku
2 kostki rosołowe
ziele angielskie
liść laurowy
sól, pieprz
natka pietruszki
prażony słonecznie
(opcjonalnie grzanki z chleba ze słonecznikiem)
czerstwy chleb na grzanki
Na ogień wstawiamy bulion z przyprawami. Warzywa obieramy i kroimy w kostkę. Cebulę i czosnek podsmażamy na 2 łyżkach oleju. Do gotującego się bulionu wrzucamy ziemniaki, marchewkę i pietruszkę. Kiedy warzywa zrobią się miękkie wrzucamy do zupy usmażoną cebulę i blenderujemy na gładką masę. Całość zagotowujemy, doprawiamy do smaku i dorzucamy natkę pietruszki. Zupę podajemy z grzankami i posypujemy prażonym słonecznikiem. Voila!
Daft Punk Feat. Pharrell Williams - Get Lucky - David Choi Cover
Odpowiednie zapalnowanie posiłków pod względem kaloryczności i składników odżywczyh na diecie to podstawa! Po sycących i bogatych w węglowodany i białko śniadaniach przychodzi czas na obiad. Zazwyczaj jedzony już w domu i na ciepło jest drugim pod względem kaloryczności posiłkiem w ciągu dnia. Powinien dostarczyć nam ok. 400kcal i zawierać produkty białkowe (mięso, ryba), niewielką porcję prodyktów zbożowych (kasza, ryż) i dużą ilość warzyw. Niestety, obiad to pora kiedy musimy zacząć uważać na spożyte węglowodany, nasz metabolizm zwalnia i nie jest już tak wydajny jak w porze śniadań. Możemy za to zjeść dużo warzyw, gotowanych lub w postaci surówek i sałatek.
Oto jak powinny rozkładać się proporcje na naszym obiadowym talerzu:
Oprócz standardowego obiadu z mięsa czy warzyw świętną sprawą są zupy. Ja je uwielbiam i gotuję niemalże codziennie. Oczywiście darujemy sobie ich zagęszczanie śmietaną i mąką, stawiamy na czyste zupy i ewentualnie jogutr czy kefir. Taką właśnie dietetyczną zupę ugotowałam wczoraj, cały 5 litrowy garnek miał 886kcal + grzanki. Cała rodzina się zjadła ze smakiem, a najadłam się dwoma talerzami tak, że nic więcej już nie zmieściłam (przepis podam jutro).
Nie chciałabym tu podawać przepisów na przykładowe obiady bo nie jestem ekspertem w liczeniu ich kalorii, ale odsyłam na strony: Smak Zdrowia i Dietetyczny notatnik. Dziewczyny robią fantastyczną robotę umieszczając na swoich blogach przpisy na smaczne obiady wraz z podaniem kaloryczności jednej porcji. Mam nadzieję, że i ja kiedyś dojdę do takiej wpawy w obiczaniu i stworzę kilka ciekawych zestawów;-)
Zawsze mam ochotę, ewentualnie może coś mnie bleć, wtedy robię przerwę:)
10. Jakie efekty, które osiągnęłaś podczas odchudzania/zmiany nawyków są dla Ciebie powodem do dumy?
Regularne ćwiczenie, nigdy bym się niespodziewała, że wejdzie mi to w nawyk:-D
11. Czy zdarza Ci się mieć poczucie, że masz już dość tej diety, tych ćwiczeń, tego zdrowego jedzenia, że dużo przyjemnych rzeczy Cię przez to omija? Co wówczas robisz?
Nieee, naszczęście taki stan mnie jescze nie dopadł, wiem o co walczę i nie przestanę puki tego nie osiągnę!
Pytanie od Nicole:
1. Jakie masz plany na przyszłość?
Budowa domu, skończenie studiów.
2. Jaki masz cel (kg)?
57kg
3. Jakie ćwiczenia robisz z największą przyjemnością?
Mel B pośladki i orbitrek:)
4. Twoje ulubione danie to..?
Hmmm... ciężko wspakać jedną potrawę:-)
5. Co robisz w wolnych chwilach?
Przeglądam internet:)
6. Gdzie pojechałabyś by odpocząć od rzeczywistości?
Na bezludną wyspę;-)
7. Co zabralabyś na bezludną wyspę?
Scyzoryk;-)
8. Jaka chciałabyś być?
Bardziej pewna siebie.
9. Twoja mocna strona to..?
Empatia + optymizm;-)
10. Odchudzam się ponieważ..
Chcę wyglądać ładnie i zdrowo:-)
11. Ile godzin w tygodniu średnio czytasz ksiażki?
W tygodniu to słabo, w tym roku nie przeczytałam jeszcze żadnej książki do końca:-/ Ale mam nadzieję, że nadrobię;-)
Kolejny poniedziałek, minął kolejny tydzień diety i kolejny spadek na wadze. Co prawda znowu nie jest to książkowy kilogram, ale spadek jest, o 600g :-) Coś ostatnio mi nie idzie chudnięcie tygodniowo o kilogram, chyba moja dobra passa zwolniła. Ale mam na to radę i zrobię wszystko by w następnym tygodniu waga pokazała 61kg.
Ponieważ zaczął się ostatni tydzień maja mam dla siebie sporo postanowień i zamierzam wykorzystać ten tydzień jak najlepiej by wspomóc swoje odchudzanie;-)
Po pierwsze muszę jeszcze nawiązać do sobotniego Maraton treningowy blogerek i poskarżyć się na zakwasy;-) Spodziewałam się, że w niedzielę będzie mnie bolało to i owo, ale że aż tak, to nie! Bolało mnie dosłownie wszystko od szyi w dół. Przedewszystkim ręce, uda i boczki:) Z resztą uda bolą mnie do tej pory. Nie spodziewałam się, że te ćwiczenia na nogi dadzą tak o sobie znać i boję się pomyśleć, co by było gdybym zrobiła wszystkie ćwiczenia!;-) Oczywiście nie piszę tego by sobie ponarzekać, bo taki ból to ja akurat lubię, wiem wtedy że moje mięśnie ciężko pracowały i teraz będą mocniejsze. Najbardziej zaskoczył mnie bój po wewnętrznej stronie ud, ponieważ ćwiczenia nie wydawały mi się strikte na tą część nóg, a jednak mocno pracowały bo czuję je jeszcze teraz:) W związku z tym postanowiłam dołączyć ćwiczenia Miley Cyrus Workout: Sexy Legs do mojego zestawu i robić je raz w tygodniu:-)
Wczoraj na blogu Drogą do zdrowia przeczytała o akcji "Jestem z siebie dumna" i postanowiłam do niej dołączyć. O co chodzi? O to by przez 2 tygodnie wrzucać do jakiegoś pojemniczka karteczki z naszymi dobrymi uczynkami. Z tym co dobrego zrobiłyśmy danego dnia dla siebie. Chodzi o to by zmotywować się do "robienia sobie dobrze"! Maseczka, manicure, spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką, jazda rowerem do pracy... cokolwiek, byle by było dla nas i innych dobre i przyjemne:)
Zachęcam wszystkich do przyłączenia się!
Jak juz wspominałam ostatni tydzień maja zamierzam wykorzystać w 200%! Dlatego robię sobie na ten tydzień kilka postanowień i zadań.
Po pierwsze ogłaszam ten tydzień Tygodniem bez cukru! Co to dla mnie znaczy? Nie nazywam go tygodniem bez słodyczy bo i tak ich nie jem (no chyba, że w weekend w wyjątkowej okazji). Dlatego rezygnuję z pozostałych słodkich produktów jakie udawało mi się przemycić do diety. To jest ze słodkich tartych jabłek w słoiku, które dodawałam o owsianki i kakao z cukrem (prawdziwego). Zostawiam sobie świeże owoce i rodzynki, które jem tylko na śniadanie i tylko łyżeczkę:-)
Po drugie Codziennie zabiegi! To znaczy, że codziennie będę robiła coś dla swojego ciała, peeling, manicure, maseczka itp. itd. Codziennie coś innego! Obiecałam sobie już wcześniej, że conajmniej trzy razy w tygodniu będę robiła peeling kawowy, ale jakoś nie wyszło. Dlatego teraz zrobię rozpiskę na każdy dzień i będę się niej kurczowo trzymać! Obiecuje!:-)
Po trzecie Liczę kalorie! Na ogół nie mam problemów z policzeniem sporzytych kalorii, ale nie robię tego codziennie. Ciężko policzyć mi kalorie zjedzone na obiad, jeżeli nie mam konkretnej sztuki to zwarzenie np. mięsa jakoś nie weszło mi w nawyk. Ale chcę to zmienić i zacząć dokładnie obliczać dziennie spożycie kalorii. Obecnie zjadam od 1200 do 1500kcal, ale chciałabym by przeważało 1200kcal. Oczywiście nie będę rezygnować z żadnych posiłków by zmieścić się w wyznaczonym limicie, ale chcę obniżyć ich kaloryczność:)
Tak właśnie malują się moje plany na ten tydzień! Zamierzam się twardo ich trzymać i w następny poniedziałek pochwalić się samymi sukesami!:-)
A jak Wy zamierzacie spędzić ostatni tydzień maja??:-)
...dwie godziny później... Jestem już po ćwiczeniach i obiedzie! Przyznam się bez bicia, że wszystkich ćwiczeń nie robiłam... Ogólna koncepcja maratonu treningowego bardzo mi się spodobała, brawo dla mokah za świetny pomysł! Wybrała różnorodne zestawy, również na partię ciała nad którymi do tej pory nie pracowałam, w tym na ręce i boczki. Pierwszy raz, takżemiałam okazję poćwiczyć Zumbe, która okazała się bardzo zabawna i muszę przyznać, że nie pamiętam kiedy ostatnio kręciłam tak tyłkiem;-) Niestety Zumbe wykonałam tylko między pierwszym, a drugom ćwiczeniem. Później jakoś po tych ćwiczeniach na nogi nie miałam ochoty skakać (bo dodam, że ćwiczeń stricte na nogi też wcześniej nie robiłam).
Później była MelB, którą uwielbiam chyba najbardziej za charyzmę. I to było jedyne ćwiczenie jakie znałam juz wcześniej;-) Niestety następne dwa ćwiczenia sobie odpuściłam, kolejne ćwiczenia na nogi uznałam za zbędne bo nogi same w sobie nie są moim problemem, mam dość umięśnione łydki i nie chcę ich jeszcze wzmacniać. Ćwiczenia pokazywane przez dwie dziewczyny na plaży też jakoś do mnie nie przemówiły, więc po minucie przeszłam do kolejnego zestawu. I tu było bardzo miło:-) Tak zwane przez wszystkich tiffoczki baaaardzo mi się spodobały! Babeczka bardzo przyjemnie prowadzi swoje zajęcia, a ćwiczenia angażują miejsca, których nie trenuję na co dzień. To był zestaw, który najbardziej mi się spodobał i będę do niego wracać nie raz:-) Oczywiście rozciąganie też zaliczone i w całości ćwiczenia z krótkimi przerwami technicznymi zajęły mi ok 1h20min:-)
Ogólnie całą akcję oceniam bardzo pozytywnie, choć jak dla mnie było za dużo ćwiczeń na nogi, a za mało na brzuch i pośladki. Ale to tylko takie moje odczucie, bo wiadomo, każda z nas boryka się z innymi problematycznymi miejscami i preferuje ćwiczenia, które się zajmą się właśnie nimi!:-)
Czy Was pogoda też tak przygnębia? Ciemno, buro i ponuro... Pogoda nie nastraja do niczego!
Chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do pięknej, słonecznej pogody bo od wczoraj, kiedy tylko pogoda się załamała, nie chce mi się nic! Nie wiem czy to ciśnienie czy te egipskie ciemności czy ciągle padający deszcz, ale wszyscy są jacyś ospali i mizerni. Każdy kto przychodzi z pracy je szybko obiad i idzie spać! Ja popołudniowych drzemek nie toleruję więc poszłam ćwiczyć na poddasze. Z tego załamania pogody tyle dobrego, że przynajmniej na poddaszu jest chłodno i nie pocę się tak na mojej piekielnej maszynie;-)
Przez cały dzień jestem strasznie głodna i nie mogę doczekać się każdego kolejnego posiłku! Jem niby tyle co zwykle ale godzinę przed posiłkiem już czuję, że burczy mi w brzuchu. Coś okropnego, bo cały dzień myślę tylko o jedzeniu! Wy też w taką pogodę macie ochotę na konia z kopytami?
Eh muszę się ogarnąć i dobrze zmotywować, żeby czasem nie zgrzeszyć!
Na P4P natknęłam się jakiś rok temu kiedy szukałam ćwiczeń na zmniejszenie mojej oponki. Niestety nie posiadając wystarczającej motywacji po kilku razach zrezygnowałam. Przypomniałam sobie o nich z zeszłym tygodniu kiedy szukałam nowych ćwiczeń na mięśnie brzuch i pośladki. Był to strzał w dziesiątkę! Jestem już po kilku ćwiczeniach i czuję, że tego było mi trzeba:-)
Niestety jesteśmy tak skonstuowani, że wciąż nam mało, dlatego postanowiłam dorzucić ćwiczenia P4P do codziennego rytuału ćwiczeń z MelB. Passion4Profession znalazłam na youtube, są to ćwiczenia i zestawy ćwiczeń na wszystkie partie ciała. Oprócz gotowych kilku minutowych zestawów na daną partię mięśni, znajdziemy filmiki z instrukcją jak prawidłowo wykonywać poszczególne ćwiczenia.
Filmiki są świetnie przygotowanie, zawierają wszystkie potrzebne informacje: jak wykonywać ćwiczenie, jakie mięśnie angażuje i jak oddychać w trakcie jego wykonywania. Większość filmików jest interaktywnych dzięki czemu możemy szybko zobaczyć interesujące nas informacje:-)
Ja wybrałam dwa zestawy ćwiczeń na mięśnie brzucha oraz ud i pośladków.
Na zmianę wykonuję ćwiczenia "Brzuch w 8 minut" i "8 min buns - butt workout", są to serie kilku dziecięciu powtórzeń oddzielonych 30 sekundowym odpoczynkiem.